Big Air w snowparku Sabat

Odkąd zacząłem dobrze jeździć i fajnie skakać na snowboardzie miałem chrapkę na potrenowanie skoków i tricków na prawdziwej profesjonalnej skoczni Big Air. Biorąc pod uwagę iż tuż obok mnie (w odległości 100km) zbudowano profesjonalny snowpark w Sabacie zdecydowałem się na jego odwiedzenie w pierwszy możliwy termin po jego otwarciu.

Na zdjęciach skocznia wydawała się mała… . Jednak po przyjeździe okazało się że jest to raczej monument na widok którego naprawdę zacząłem się bać i czuć strach przez który nogi miałem jak z waty. Pierwsze 10 podjazdów zakończyło się nieśmiałym przejazdem po skoczni, ponieważ chciałem wyczuć kąt nachylenia zjazdu, który był dość stromy. Ale po śniadaniu udało mi się przełamać opór psychiczny. Oczywiście pierwszym razem wylądowałem bezpiecznie na dupie. Ale spodobało mi się. Za każdym razem skakałem coraz lepiej włączając w skoki freestylowy trick nosegrab który uznałem za dość łatwy do pierwszego treningu. W pewnym momencie po kilku udanych trickach i lądowaniach poczułem się pewnie i postanowiłem zaliczyć 3 metrowy wallride, który okazał się fatalnie przygotowany. Bo o ile wjazd jeszcze jakoś poszedł to przy zjeździe deska się blokowała i za którymś razem zamiast swobodnie zjechać po prostu spadłem w dół. Efekt to lekkie zwichnięcie stawu barkowego, które nie powstrzymało mnie przed zrobieniem jeszcze kilku nosegrab na skoczni. Jeśli ból nie ustąpi do soboty będę musiał zrezygnować z uczestnictwa w zawodach snowboardowych w Kamieńsku na które się napaliłem :/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *