Niecodzienne

Siedzę w biurze, wszystko widzę jakby za mgłą. Jestem bardzo zmęczony. Nagle słyszę, że wbiega ktoś po schodach. Siedząc na fotelu przed komputerem przez uchylone drzwi spoglądam i widzę, że po schodach wchodzą dwie osoby. Kobieta i mężczyzna. Ich twarze widać przez maski gazowe szczelnie przykrywające twarz. Tak jakby coś szkodliwego było w powietrzu. Czuję, że coś jest nie tak, czyżby cały budynek był zatruty jakimś gazem? Te dwie osoby w maskach gazowych szybko chwytają mnie i wyciągają z biura na zewnątrz budynku. Gdy już jesteśmy na chodniku podają mi maskę tlenową i każą oddychać, ale oddycha się bardzo ciężko i nagle jakby usypiam to co widzę staje się mniej wyraźne, wszystko ciemnieje, a ja tracę świadomość, słyszę jedynie piszczenie jakiegoś urządzenia. Nagle czuję mocne „uderzenie” – defibrylatora i wszystko spowrotem staje się wyraźne, serce szybko bije. Ich twarze zwrócone na mnie mówią, żebym oddychał wciskając mi na usta tą cholerną maskę tlenową jakby ona miała cokolwiek pomóc. Próbuję oddychać pełnymi płucami, ale powietrze jest bardzo gęste i znów usypiam, tracę ostrość widzenia, dźwięki stają się przytłumione, serce bije wolniej i znów słychać piszczenie. Czuje przytłaczające zmęczenie. Kolejne uderzenie defibrylatora, znowu wszystko widzę wyraźne, serce na chwile zaczęło bić szybciej ale słyszę jak ktoś obok mówi „tracimy go” i wciskają mi znowu tą maskę tlenową, a ja mimowolnie po kilku głębszych wdechach tracę wolę, oddechy stają się coraz płytsze, wszystko co widzę jest mniej wyraźne i ciemnieje, słuch tępieje, a wszystkie dźwięki stają się takie głuche, po za tym przeraźliwym piszczeniem i wtedy usypiam. Nagle kolejne uderzenie defibrylatora. Wstrząśnięty budzę się na łóżku. Ten sen był diabelnie realistyczny… . Muszę chyba przestać grać w gry komputerowe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *