Jazda konno

jazda konno

Początek lipca, a ja jeszcze nigdzie nie wyjechałem nad wodę, ani nic, tylko siedzę przed komputerem – więc zacząłem myśleć co by tu wykombinować, aby urozmaicić sobie wolny czas. I nagle przyszła mi myśl do głowy „a może by pojeździć konno?”.

Akurat tak się składa, że moja znajoma ma konia i śmiga już naprawdę świetnie. Jeździ już z 8 lat, także ma dodatkowo predyspozycje na dobrego nauczyciela. I tak będąc już po drugiej jeździe powiem szczerze, że jestem mocno zafascynowany tym sportem. Zmęczyć się można i to mocno, bo opanowanie 10 krotnie większego stfora wymaga sporo wysiłku, który jednak w miarę nabywania umiejętności technicznych powinien być coraz mniejszy. Niemniej sport ten, który traktuje praktycznie tylko jako zabawę i rozrywkę daje mi naprawdę dużo radości i pozwala się oderwać na maxa od wszystkiego. Sądzę, że będę się dalej w nim rozwijał. Pewnie nie kupię swojego konia jak Pati… bo to dość droga inwestycja nie tylko w zakup, ale przede wszystkim utrzymanie. A ja już mam przecież jedną kosztowną pasję jaką jest snowboard. Natomiast na pewno będę śmigał na kuniu ciesząc się przy tym jak dziecko.

jazda konnno

Update 1 sierpień 2012:

Zauważyłam, że porównaniu do poprzedniego roku bardzo się zmieniłeś

Ostatnio podczas jazdy konno dowiedziałem się od Patrycji, że jeszcze rok temu byłem kimś z kim prywatnie dość ciężko było wytrzymać. Coś jednak sprawiło, że obecnie znacznie lepiej się ze mną rozmawia, jakbym był zupełnie inną osobą. Ponoć teraz znacznie przyjemniej spędza się czas w moim towarzystwie, bo przestałem być tak skupiony na samym sobie… . Zdziwiona Pati, z którą odświeżyłem nieco znajomość nie dla jazdy konno, ale przede wszystkim z czystej chęci spędzenia trochę czasu z kimś kogo lubię; zapytała mnie co się zmieniło w ciągu ostatniego roku. Odpowiedź była prosta – zamknąłem biuro. Biuro które przez pracę w ciągłym stresie, napięciu i presji wyciskało ze mnie resztki sił odbierało mi tak potrzebny w życiu dystans i spokój. Teraz, pół roku po zamknięciu biura mogę odetchnąć, bo ustabilizowałem swoje życie zawodowe, dzięki czemu jestem bardziej… sobą. Przyznam szczerze, że rozmowa z Patrycją tego wieczoru była bardziej obfita w treść :) ale pominę te szczegóły i podsumowując przyznam, że fajnie słyszeć tak miłe rzeczy na swój temat :) a zwłaszcza gdy dotyczą one nie samego powierzchownego wyglądu, tylko charakteru.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *