Wychodząc z rana do sklepu po świeży chleb można poczuć przenikliwy chłód przypominający nam o tym, że zima jest już coraz bliżej. I choć do momentu kiedy zimowa atmosfera stworzy specyficzny klimat jest jeszcze daleko to na kamerach internetowych widać już śnieg. Mój ubiegłoroczny sezon snowboardowy był średnio udany i dlatego nadchodzący zaplanuję lepiej. Tymczasem w wolnych chwilach biegam, by wzmocnić nogi i polepszyć kondycję, która jest kluczowym elementem do dobrej zabawy podczas zimowego szaleństwa. Pozostały jeszcze tylko 3 miesiące, ale ten czas minie szybciej niż nam się wydaje.
Update 30 październik 2012:
Żeby skorzystać z najciekawszych okazji zapisałem się już na wyjazd snowboardowy w Alpy, który organizuje Arek. Tydzień szaleństwa po stokach Auffach zapowiada się zaprawdę apetycznie, na tyle, że nie mogę się doczekać już wyjazdu. A sam wyjazd już 12 stycznia… . Ojjjj będzie się działo. Pierwszy raz wyjeżdżam w Alpy, ale coś czuję, że będzie to najlepszy wyjazd jak do tej pory, ze względu na dużą różnorodność tras i możliwości. Oprócz oczywistych i uwielbianych prze ze mnie zjazdów na krechę z pewnością będę praktykował również freestyle. Troszkę się poskacze, a może przy okazji jakąś ciekawą fotkę złapie. Całość sprawia, że o wyjeździe myślę prawie codziennie. A do tego śnieg który ozdabia krajobraz od 3 dni przypomina już o tym, że zima i snowboardowe szaleństwo tuż tuż.
Update 4 listopad 2012:
Od wyjazdu do alpejskiego Niederau na snowboard dzielą mnie jeszcze tylko dwa miesiące. Będzie to mój drugi wyjazd za granicę od czasu kiedy jako czternastolatek byłem na koloniach we Włoszech. Pewnie mój angielski nie jest w najlepszej formie, bo przez ostatnie lata jakoś nie było zbyt wiele by okazji rozmawiać w tym języku, za to kondycję fizyczną utrzymuję w jak najlepszej formie. Po mimo chłodnych dni biegam dystanse po 8 kilometrów, a kiedy temperatury będą poniżej zera planuje odwiedzać basen Opoczyński i dodatkowo wzmożyć ćwiczenia na nogi. Wszystko po to, by tygodniowy wyjazd móc wykorzystać jak najlepiej – śmigając od świtu do zmierzchu po górach. Sądzę, że ten czas minie baardzo szybko i przyjemnie. Sprzęt jest już przygotowany także pozostało czekać.